niedziela, 14 lipca 2013

Twenty-three

Objął moją rękę, pocałował i położył na niej prezent. Lekko pochyliłam głowę i spojrzałam na białe pudełko ... z napisem "Someday" 

-Co to jest ? - przekręciłam pudełko i nim potrząsnęłam. Nie wydał z siebie żadnych odgłosów świadczących o tym, że znajduje się w nim jakaś mała rzecz. Nie kłamałam. Nie wiedziałam co to jest, nie śledzę jego kariery jak jego fani.

-To są moje pierwsze perfumy-spojrzał na mnie z lekkim zdziwieniem i miną " powinnaś o tym wiedzieć !", a moja podświadomość już sikała ze śmiechu-Jako moja dziewczyna masz je jako pierwsza kobieta na świecie-kontynuował-Mam nadzieję, że je pokochasz tak jak mnie...

-Dziękuje-naprawdę się ucieszyłam. Lubie mieć coś czego nie mają inni, dlatego też ciuchy, które noszę są z najlepszych domów mody. Nigdy nie założyła bym czegoś nijakiego.

Od razu je rozpakowałam, pudełko odrzuciłam gdzieś za siebie, aby w dłoni trzymać tylko flakonik. Były słodkie, ale nie tak jak wszystkie inne, te miały coś w sobie innego, coś co przyciąga. Zanim się spryskałam to je powąchałam-jak każda inna kobieta. Nie wiedziałam co zawierały, ale czułam trochę silikonu  pewnie dlatego, że skuwka była silikonowa i imponująca. Była większa niż cała butelka. 

Zarzuciłam ręce na szyję Justina, on mnie podniósł i zakręcił wokół własnej os, chciał mnie postawić, ale podarował tylko szybki pocałunek, wziął mnie na ręce i posadził parę metrów dalej na krześle od baru w naszej sypialni.

-Na co ma pani ochotę ?-lekko poruszał brwiami. 
-A co pan zaproponuje ?-siedząc na krześle, podparłam moją głowę ręką i się uśmiechnęłam.

-Nie wiem, myślałem że mnie pokierujesz- parsknął śmiechem, co po chwili zrobiłam i ja. 

W końcu wstałam i przejęłam pałeczkę. Zrobiłam nam po drinku, dolewając tam co popadnie, nie zwracając uwagi na etykietki, a kiedy patrzył w stronę oceanu dosypałam do jego kieliszka szczyptę kokainy, zawartej w moim "pierścionku" z amazonitem, który nadzwyczaj lubiłam. Amazonit jest uważany za kamień odwagi, może to dlatego. Nie nigdy nie żałowałam dragów komukolwiek , więc sobie także dosypałam i upiłam łyka. Zamruczałam z rozkoszy.

Kokaina i alkohol na rozpoczęcie dnia. To będą idealne święta - od razu pomyślałam.

Były jeszcze bardziej idealne, ponieważ parę minut później usłyszeliśmy huk dochodzący z przedpokoju, a następnie wrzask i krzyk dwóch kobiet. Nie musiałam za długo myśleć, kto odważył lecieć 14 godzin do mnie.

-Gdzie do jasnej, ciasnej cipy dziewicy jesteś kurwa !-wydarła się Melisa.
Obie wtargnęły do sypialni. Poszukiwały nas, a raczej mnie zadziwiająco krótko, a były tu tylko chwile.

-Selena!-rzuciły torebki, podbiegły do mnie i mocno uściskały.

-Co wy tu kurwa robicie  ?
-Z faktu, że z zawodu jestem psychologiem- Jennifer dźgnęła mnie lekko w klatkę piersiową- a przede wszystkim twoją przyjaciółką - założyła ręce na biodra - wiem, że nie chciałaś jechać tu bez nas - dodała cicho, pochylając się w moją stronę.
Mogłam się domyślić, że Jennifer tu przyjedzie. Ona nie lubi rozstań,a Melisa nie ma z kim pić.

-Ważne, że tu jesteśmy!-Melisa zaczęła wymachiwać rękoma.
-No dobrze, ale skąd wiedziałyście, w którym hotelu jestem?-zerknęłam na Justina, ten stał blisko mnie z zaciśniętą szczęką-znaczy jesteśmy...-szybko poprawiłam moje pytanie.
Obie stanęły jak wryte z miną " jaja sobie robisz?" 
-Czy ty masz pojęcie co się działo pod naszym apartamentem ?-zapytała się zbulwersowana Melisa - Obsługa hotelowa, ich ochroniarze i nasi nie dawali sobie rady- odpowiedziała na pytanie- Paparazzi wiedzą, że jesteście tutaj RAZEM-zwróciła się do Justina- i nie spoczną dopóki nie będą mieli potwierdzenia, że jesteście razem, jako para.

-Ale komu potrzebne jest potwierdzenie?-oburzył się Justin i objął mnie w pasie-przecież to widać !

-No tak, tak-przerwała Jennifer-Która jest tu w ogóle godzina ? 
Sama nawet nie wiedziałam. Spojrzałam na zegar nad stolikiem, musiałam się skupić i rozgryźć jak działają te wszystkie wskazówki.

Teraz nie używa się takich zegarów, no proszę !

Jak całe życie widziałaś taki zegar może ze dwa razy to się nie dziwie, że tłumok z ciebie !-odpowiedziała moja podświadomość. Siedziała na krześle za wielkim biurkiem i patrzyła na mnie spode łba.

Nie no, dzięki !

Sięgnęłam po telefon. Wskazywał godzinę 13.
-Już pierwsza.- odpowiedziałam, w myślach pokazują język małej ladacznicy siedzącej na krześle z nogą na nodze z zamkniętymi oczami, że potrafię wybrnąć z sytuacji.

-To od razu przestawię sobie zegarek w telefonie.
-A wy się w ogóle znacie? - wskazałam na Justina i dziewczyny.
Przedstawili się i wymienili kilka spojrzeń. Jennifer nie podniosła nosa z nad telefonu, ale to dobrze. Melisa patrzyła się na mnie jakbym popełniła zbrodnię albo była w trakcie okradania z ciastek dziewczynek z harcerstwa.

-To my idziemy się rozpakować- powiedziała Jennifer, schylając się po torbę.
-Chwila,chwila. Jak to ROZPAKOWAĆ ? 
-Chyba nie myślałaś, że pozwolimy ci tu zostać - odpowiedziała Melisa  puszczając do mnie oczko-Zgłupiałaś od tego słońca -pokazała palcem za siebie na biało-złote już słońce.

-Ale...gdzie niby będziecie spać ?-stałam z szeroko otwartymi oczami. Nie wierzyłam  że moje przyjaciółki zostaną tu ze mną... a i oczywiście piątym kołem u wozu - Justinem.

-Drzwi do nas są piętro niżej !-wykrzyczała Melisa wychodząc z sypialni.
Odwróciłam się w stronę Justina. Wiedziałam, że nie podoba mu się to. Już chciał coś powiedzieć, ale chwyciłam go za szyję i pocałowałam. 
Teraz już by nie protestował i nie marudził.

Godzinę później przyszły plażowiczki i wyciągnęły mnie z hotelu. Następnie po kilku piwach i ściganiu się bez staników po plaży wróciłyśmy do pokojów, ale znów na krótko. Szybko wybrałyśmy ciuchy i poszłyśmy na Beach Party.
Kupiłyśmy marihuanę i amfę od jakiegoś czarnucha, a wszystko przepiłyśmy wódką i szampanem
-Proszę wstać!-nakazał policjant.
-Jak to? Co się do cholery jasnej dzieje ?-Jennifer już stała zakuta w kajdanki.
-Wszystkiego dowiedzą się panie na komisariacie-odpowiedział obojętnie.

Ktoś mnie podniósł, a  następnie przeszukał i poprowadził w stronę radiowozu. Z przymrużonymi oczami wyszłam z plaży, za pomocą nieznajomego. Na zewnątrz stało kilka wozów policyjnych, a parę murzynów wyrywało się i krzyczało, że nigdzie nie pojadą. Huczało mi w głowie jak nigdy wcześniej, wszystko bolała po spaniu na piachu ze ślina na twarzy. Dosłownie wrzucono mnie do samochodu. Prawie tam zasnęłam. Poczułam, że ktoś szturcha mnie w nogę.

-Jennifer?-jeszcze bardziej przymrużyłam oczy. W pojeździe było bardziej ciemno niż na dworze.
-Tak, to ja.-odpowiedziała ściszonym głosem, aby nikt nas nie słyszał po przez kratę na przednich zagłówkach-A skoro już tu jesteśmy, a nie mamy gdzie uciec, anie jak- podniosła lekko dłonie, na których zapięte były metalowe kajdanki-to powiesz mi o co chodzi z tym gówniarzem ? 

Chyba zapomniała, że gówniarz jest w moim wieku ... 

-Innym razem, nie ma nawet jak powiedzieć.-jeśli się odmawia Jennifer to trzeba podawać argumenty-moje były za słabe
-Jest jak, tylko nie chcesz. Samochód to taka przestrzeń skłonna do zwierzeń, zamknięta z której nie można uciec, ludzie wtedy mówią co im leży na sercu.-znowu. Jak zwykle, jej argumenty są lepsze od moich.

Pojazd się zatrzymał.
Dzięki Bogu.

Drzwi się otworzyły, ktoś szarpnął za moje ręce także zapięte w kajdanki. Wprowadzili mnie ledwo trzymającą się na nogach, a potem Jennifer do budynku. Tam już była Melisa. Całą naszą trójkę wprowadzono do pokoju przesłuchań.
-Co robiły panie z 25 na 26 grudnia 2010 roku?-zapytał się nas młody policjant, który nie znał chyba przepisów. Zgodnie z prawem powinnyśmy najpierw wytrzeźwieć, potem siedzieć na twardych, metalowych krzesłach.
Zapalił ogromną lampę, którą natychmiastowo nas oślepił-Hę ? 
Czuł się za swobodnie. Jego chamska morda przyprawiała mnie o dreszcze, ale kiedy zobaczyła, że patrzy się w prost w cycki Melisy nie wytrzymałam, wstała i chciałam go uderzyć, dobrze że wszedł następny Wszechmocny, bo bym siedziała za pobicie policjanta. 

-Proszę o paszport lub prawo jazdy-spojrzałam na Jennifer. Zawsze to robiłam, bo to ona była odpowiedzialna za to abym choćby wróciła do domu żywa po którymś z kolei naszym spotkaniu.
To ona zawsze wie w jakim kraju jestem i to ona wie co właśnie jem, a więc pozostało mi trzymać kciuki że ma mój paszport w torebce.
Od razu wyjęła z torebki swoje prawo jazdy, już wiedziałam że go nie ma.
wiedziałam, że ja także nie mam, żeby nie tracić czasu zaczęłam przeszukiwać kieszenie, których nie miałam. Byłam ubrana w czerwoną sukienkę, nie planowałam odwiedzin na komisariacie, więc nie brałam także torebki. Jennifer podała już swój dokument. Policjant podszedł do mnie.

-Ale o co chodzi?, nie dam panu moich osobistych dokumentów jeżeli nikt nie poda mi przyczyny tego że, wywlekliście mnie z klubu-z udawanym zdenerwowaniem wyszłam. Nie opłacało się.
Natychmiast złapali moje dłonie i ponownie zakuli w kajdanki. Zaciągnęli moje małe ciało w porównaniu do ich napompowanych mięśni od sterydów i podciągania ciężarków podczas oglądania pornosów, w stronę celi.

Spał tam młody chłopak. Wyglądał na takiego, który bawił się razem z nami na Beach Party.
Gdy rozsunął kratę, obudził się. Usiadł jak cywilizowany człowiek i mi pomachał z uśmiechem na twarzy. Miał ciepłą i sympatyczną twarz, widać było że to jego pierwszy taki wybryk i chce jak najszybciej znaleźć się obok mamy.
Widać, że żałował.

Pan od porno rozkuł mi ręce i wepchnął do środka, po czym zwrócił się do chłopaka.
- Ty czekasz na kaucję albo posiedzisz tu-podciągnął lewy rękaw i spojrzał na zegarek. Nie ukrywał, że go to bawi.-jeszcze 19 godzin.
Mężczyzna w celi uśmiechną się do niego z pogardą.

-Chyba mam prawo do telefonu!-krzyknęłam gdy glina już wychodził.

 ~*~






~*~
A więc jest już 23 !
Dziękuje wszystkim którzy byli przy mnie. 

Dziękuje za tą nominacje !!

1. JESTEM NAVY 
2.JESTEM FANKĄ JUSTINA BIEBERA 
3.JESTEM Z RIHANNĄ OD 2008 ROKU
4.AKTUALNIE NIE MIESZKAM W POLSCE
5.CZĘSTO SOBIE NIE RADZĘ W ŻYCIU I SPRAWACH CODZIENNYCH.
6.NIE POSIADAM OSOBY KTÓREJ UFAM W 100 % 
7.7-TO MOJA ULUBIONA LICZBA #777!

CHCĘ PODZIĘKOWAĆ WAM WSZYSTKIM ZA PRAWIE 6000 ODWIEDZIN I WSZYSTKIE KOMENTARZE I CZAS, KTÓRY TRACICIE, ABY PRZECZYTAĆ KOLEJNY ROZDZIAŁ.

10 KOM. = NN



10 komentarzy:

  1. Jejku, cudowny, nie wiem czemu, ale od razu gdy czytam twojego bloga to zaczynam płakać! I nie mogę się uspokoić przez kilka godzin! <3 no nie wiem co ze mną...Cudo :**
    http://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.com/2013/07/rozdzia-xviii.html
    NOWY!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. W odpowiedzi na twoje pytanie: No właśnie sama nie wiem! Juz tak mam, że jak zaczynam to czytać to zawsze się urycze :P jak sobie ich wyobrażam razem...no wiesz..:P to takie słodkie, juz mam taki odruch ^^ <333333333

    OdpowiedzUsuń
  3. uhuhuh dzieje się ;p

    OdpowiedzUsuń
  4. kanskdandkadn super <3
    zapraszam do mnie : http://fanfiction-justinbieber-believe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. zostałaś nominowana do The Versatile Blogger. Szegóły na moim blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  6. czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. dzięki za udostępnienie wpisu, od razu wpadłam, :)
    Ah te narkotyki -.-
    Gówniarz a w jej wieku muahahah xD
    Czekam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. No ciekawa jestem za co ją wsadzili do kicia.. super rozdział i czekam nn ;)

    OdpowiedzUsuń