Siedziałam na kanapie okryta kocem w domu Justina. Byliśmy sami. Mimo, że naprzeciw mnie stał rozgrzany kominek, moje ciało nadal było zimne jak lód.
Podziwiałam Justina, chodził w samym ręczniku przewiązanym na biodrach. Nie żebym miała coś przeciwko temu, po prostu było zimno jak cholera, a on jakby nigdy nic paradował w SAMIUSIEŃKIM ręczniku.
-Wyjdź proszę, nie mogę się skupić- wyszeptałam, odrywając wzrok od tabletu. Musiałam przygotować pełną analizę wszystkich wydatków i nadpłat mojej firmy dla asystenta na dzisiejsze spotkanie. Nie miałam zamiaru się tam stawić, nigdy tego nie robię.
-Nie ma mowy.- droczył się ze mną.
-Justin, naprawdę muszę to przygotować pamiętasz? Obiecałeś mi, że jeśli zostanę to będę mogła to dokończyć, a jeśli będziesz chodzić tutaj w samym ręczniku i na dodatek hałasował… to nie dam rady!
-Przepraszam- powiedział, klękając przy tym koło moich nóg, położył swój podbródek na moim prawym kolanie i zrobił minę skrzywdzonego pieska.
-Przestań!- zagroziłam.
-Oszczędź sobie wzroku, jest ciemno… jeszcze oślepniesz!
-Co ci znowu chodzi po głowie?- odłożyłam tablet, uśmiechnęłam się i żeby moja twarz nabrała łobuzerskiego wyrazu, podniosłam jedną brew.
-I to mi zarzucają, że odkąd cię spotkałem, to mi tylko jedno w głowie?! –zaśmiał się.
Pojawiła mi się myśl ponownego odwiedzenia Ladij'a. Tak rozrastająca się w mojej głowie, że rozglądałam się szukając wyjścia przeciwpożarowego.
-Ale kochanie, kto powiedział, że mi nie chodzi po głowie to samo co tobie? - odpowiedziałam.
Taki właśnie inteligentny monolog poprowadziliśmy przez następne kilka minut. Czy to możliwe, żeby ktoś był w stanie pobudzić słowami moje ciało? Owszem, jemu to się udało. Każda wypowiedziana przez niego głoska działała na mnie jak kocimiętka na kota.
Niemożliwe? A jednak.
Podszedł do mnie i siadł obok na kanapie. Próbował mnie objąć. Właśnie… „próbował” to dobre określenie. Zachowywał się trochę jak chłopiec próbujący całkiem przypadkiem objąć swoją koleżankę. W sumie było to całkiem urocze, pomijając fakt, że w ten właśnie sposób chciał okazać swoją ochotę na stosunek ze Mną.
Po kilkuminutowych staraniach udało mu się mnie objąć. W tamtym momencie poczułam, że jednak nie mam ochoty, przynajmniej nie w tamtym miejscu. Wstałam z kanapy i zmysłowym krokiem doszłam do drzwi pokoju, przesuwając w tym samym czasie koniuszki palców po ścianie.
Odwróciłam się przodem do niego, przygryzłam usta i ściągnęłam z siebie bluzkę. Rzuciłam ciuchem w chłopaka i palcem wskazującym pokazałam mu coś w rodzaju „chodź za mną”.
Wyszłam z pokoju i powędrowałam do łazienki. Stanęłam naprzeciw lustra, dłonie położyłam na umywalce i szybkim ruchem głowy, przerzuciłam swoje włosy na lewe ramię. Justin podszedł do mnie i objął mnie od tyłu na wysokości moich bioder. Delikatnie musnął ustami moje ramię i składał kolejne pocałunki, zbliżając się przy tym do mojej szyi. Spojrzałam na lustro, w jego odbiciu widziałam każdy ruch . Justin jednym zwinnym ruchem odwrócił mnie. Chwycił mój podbródek i pocałował mnie z niemałą namiętnością. Delikatnie podskoczyłam, a on złapał moje uda. Oplotłam swoje nogi wokół jego brzucha, nie przestając przy tym go całować .
Dalsze sprawy potoczyły się dość szybko.
Justin był tak bardzo mnie spragniony, że wręcz rzucił się na mój stanik. Pod wpływem impulsu ściągnęłam z niego ręcznik, sama stałam już całkiem naga. Popchnęłam go, tak aby położył się na dywaniku w łazience i usiadłam na jego udach. Bawił się moimi piersiami, a ja opierałam swoje dłonie na jego brzuchu, delikatnie przy tym podskakując.
W powietrzu kipiało pożądaniem. Każdy jego ruch był wypełniony zdecydowaniem, ale i delikatnością. Poruszał swoimi biodrami z taką gracją. Wbijałam paznokcie w dywanik na ziemi. Nasze oddechy były coraz płytsze, a nasze jęki coraz głośniejsze. Kilka ruchów biodrami i moje ciało nie stawiało żadnych oporów.
Gdyby teraz bandyci wbiegli do jego domu i go okradli, najprawdopodobniej nie zwróciłby na to uwagi. Tak, właśnie doszliśmy. Zdecydowanie szybciej się ogarnęłam. Podniosłam się i pocałowałam go.
Wszystko co robił względem kobiet, robi delikatnie. Traktował mnie jakbym była kamieniem szlachetnym, jakbym kosztowała miliony, a on nie chciałby mnie stracić. Nigdy tego nie doświadczyłam, a to jest bardzo przyjemne.
Traktuje go zupełnie jak małe dziecko.
Spojrzałam na niego. W tej samej chwili wstał, podniósł mnie i pocałował.
Dla niego oznaczało to, że staliśmy się parą. To właśnie stwierdził godzinę później. Nie zaprzeczyłam.
Uzgodniliśmy zasadę, że nie będziemy się spotykać publicznie.
Marudził jak każde dziecko, ale mu przejdzie.
~^~
Zwykłe CZYTAM - bardzo proszę
czytasz=komentujesz
~^~
Zwykłe CZYTAM - bardzo proszę
czytasz=komentujesz
OSTRO ! zajebiście, jak zawsze, nie wiem nawet co napisać! You're amazing! :** Szybko dawaj NN <3
OdpowiedzUsuńu mnie nowy!zapraszam!
http://justinanddeynnmymirrorstaringbackatme.blogspot.com/
boskie, boskie i jeszcze raz boskie !! <3
OdpowiedzUsuńmożesz mnie informować o NN na jbiml.blogspot.com ?
Oczywiście kochana <33
UsuńWidzisz twój blog zyskał więcej widzów <3 tak dalej skarbie<3
OdpowiedzUsuńco do rozdziału niesamowity <33