poniedziałek, 27 maja 2013

Four

Godzinę później.

-Co ty się tak cieszysz ??- Lil i reszta jego kumpli siedzieli w okropnie drogich skórzanych fotelach w moim domu, a ja odprawiałem mój taniec szczęścia. 
Nic nie odpowiedziałem, po prostu pokazałem karteczkę, na której był adres e-mile do Seleny ! 
-Wow jak ???- wszyscy wstali z takim bananem na twarzy. Cieszyli się moim szczęściem, czy chcą ją poznać ? Raczej ta druga opcja.
-W sumie to sam nie wiem.- Ale ja wiedziałem. Rozmawiało mi się z nią idealnie. Lepiej niż z którąkolwiek dziewczyną, nawet matką. Rozmawialismy jakbyśmy się znali od kilku lat, jakby para starych znajomych przypadkowo się spotkała. Nie wiedziałem, że jest tak normalną osobą, jak na taką gwiazdę.

Przemogliśmy niezręczność przez kobietę, która sprzedawała popcorn. Podeszła do nas, a chwile później nasze ręce się połączyły - złapaliśmy ten sam kubek. Wyobrażasz sobie mój zaciesz ? No po prostu myślałem, że wybuchnę. Zaczęła się śmiać i tak się zaczęło.

 Rozmawialiśmy o ludziach, muzyce i poznawaliśmy się na wzajem. Uznałem to za przed wstęp do prawdziwej randki. 

Nie dała mi swojego numeru telefonu, bo bała się, że jak ktoś zabierze mi telefon to zacznie wypisywać głupoty lub co gorsza szantażować ją. Tak więc mam jej e-mile i to jest wielki krok, ale najgorsze jest to że nie wiem kiedy napisać.

Co jeśli napisze teraz , godzinę po meczu, a ona  uzna że jestem natrętny,albo że nie dam jej spokoju i nie będzie chciała mnie znać, albo robi coś ważnego choćby ratuje świat przed atakiem dinozaurów i latających suszarek do włosów ? (wiem moja wyobraźnia czasem szaleje, ale przyzwyczaicie się do tego. ) i nie ma czasu odebrać i wracamy do punktu,w którym stwierdza że jestem natrętny.

~^~
Zwykłe CZYTAM - bardzo proszę

czytasz=komentujesz 



3 komentarze: