środa, 19 czerwca 2013

Nineteen

Nie pojechałam. Upiłam się.

Schlałam się do tego stopnia, że każde poruszenie głową wywoływało ostry ból w skroniach i niczym trafiona kamieniem szyba moje beztroskie wspomnienia rozprysły się w drobny mak, ustępując miejsce bólowi.

Oczywiście tego także mu nie powiem, że upiłam się w towarzystwie czterech mężczyzn, a przede wszystkim czterech nie znanych mi mężczyzn.
Preston dyskretnie poinformował go, że jestem chora i nie chce nikogo widzieć na oczy. Za co jestem mu dozgonnie wdzięczna.

Nie wiem co Justin postanowił, ale zapewne wyplątał się z tego, tak jak ja - kłamiąc.

Chciał się do mnie zbliżyć i ja także tego chciałam, ale nie do tego stopnia, że po kilku spotkaniach chce przedstawić mnie swojej rodzinie.

Przez tydzień nie widywałam go - jakie to cudowne uczucie. 
Spokój. 
Tygodniowy spokój.

W sumie to mi się należał ten spokój, przez cały tydzień widywałam się ze znajomymi i nieznajomymi. Po pewnym nieznajomym do tej pory mam malinkę.
Co mnie nie zdenerwowało tylko przykuło większą uwagę mojego pudru.

Ciągłe imprezy pod pretekstem zakończenia trasy i świętowania urodzin osoby która już je miała.
Taki spóźniony prezent.

Jutro święta. 
I szlag jasny trafił mój wyjazd na Kanary z przyjaciółmi, bo Justin oczywiście musiał urodzić się romantykiem. 
Jak na słodko gruchającą parę przystało lecimy tam we dwoje.

Powiedział że będę mieć coś od niego, coś czego żadna kobieta na świecie jeszcze nie ujrzała na oczy.
Nie zastanawiam się nawet nad tym. Nie obchodzi mnie to.
Nic od niego nie chcę.

Nie dałam rady się z tego wyplątać, zaczynał podejrzewać że od tygodnia zamiast leżeć w łóżku, jedząc gorący rosół to oglądam masturbujące się striptizerki.

Znajomi, a zwłaszcza Melisa i Jennifer bardzo mi pomagały.
We dwie uznały mnie za wariatkę, która sprawia że niewinne dziecko cierpi bez powodu i to ją satysfakcjonuje.
Mówiły prawdę. Wiem jak wypruwał sobie flaki, żebym odebrała telefon, żebym chociaż raz z nim porozmawiała.

On  nadal jest w trasie, ale ma małą przerwę na święta i tydzień po świętach. Automatycznie zakomunikował mi, że jeśli nadal będę chora to nigdzie nie polecimy, tylko się mną zajmie - w domu. 
Ja chce na te Kanary, tylko bez niego.

~^~
Zwykłe CZYTAM - bardzo proszę

czytasz=komentujesz 









~^~
Zwykłe CZYTAM - bardzo proszę

czytasz=komentujesz 

Przepraszam=brak weny 
5 kom. = nn 

8 komentarzy:

  1. Jenyyy kocham twojego bloga ;) nie moge się doczekać nn

    OdpowiedzUsuń
  2. Super kocham cię <3
    szkoda, że taki krótkie ;((

    OdpowiedzUsuń
  3. Pisz szybciej <3 To takie fajne. Takie ... inne.

    OdpowiedzUsuń
  4. Cudo <3
    widzisz masz już komentrze <3

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne to twoje opowiadanie ♥ asdfghkjksncb

    OdpowiedzUsuń
  6. blog super ;D



    ale chamsko ! :o

    OdpowiedzUsuń